New in... Reko!

Wczoraj powróciłam z Byczyny. Bardzo żałuję, że trwało to tak krótko. Na relację poczekamy jeszcze trochę, aż dostanę więcej zdjęć. Nie zmienia to faktu, że pojawi się mały post z nowymi nabytkami...


Zacznę od czegoś, co zakupiłam przed wyjazdem. Otrzymałam to dopiero w czwartek na miejscu. Bardzo się z tego cieszę. Jest to naturalne mydełko o zapachu wrzosu (coś na zasadzie białego jelenia) oraz dwie pary szpilek.


Reszta to zakupy na miejscu. Zacznę od kubka i kufla. Ten pierwszy jest dla mnie, jednak ten drugi... Odkupiłam dla kolegi, któremu zniszczyłam podobny. Oczywiście wszystko niechcący.


 Czas na dzwoneczki i koraliki. Od tamtego roku mam ogromną słabość do dzwoneczków. Dwa z nich i niebieskie koraliki wykorzystałam do bransoletki (aczkolwiek muszę ją poprawić...), trzeci doszyję do kaptura. Brązowy koralik jest wczesnośredniowieczny, więc nie użyję go do swojego wizerunku. Będę go nosić na co dzień. A do czego jest? Do warkoczyków!


Pozostałe dwie rzeczy to rzeczy handmade. Poduszka skradła moje serce i wędruje dla mojego chrześniaka. Torbę sobie zostawiam - bardzo podoba mi się ta kura. 


I jak wam się podoba? :)

Komentarze

Popularne posty