Luźny spacer


W roku szkolnym napada mnie brak pomysłów. Całe życie kręci się wokół nauki i obowiązków domowych. Najgorszy moment każdego dnia - wstanie, później śniadanie, ogarnięcie się, szkoła, powrót, obiad, lekcje i już ciemno... Nawet jeśli bardzo chcę napisać to wychodzi ogromne g.... Nie chcę dodawać aż takich kiepskich postów, naprawdę. Skoro ten blog i tak jest lifestylowy postanowiłam opisywać swoją codzienność. Dopóki nie dorobię się własnego aparatu, o którym marzę od ponad roku, zdjęcia będę robić telefonem. Czasami, a raczej zazwyczaj, robi on o wiele lepsze zdjęcia niż mój toster (czyt. aparat). 


Od kilku dni jestem lekko przeziębiona. Po sobotnim strzelaniu w wietrzny i deszczowy dzień moja odporność zapakowała walizki i wyjechała na wakacje. Bez chusteczek nie mogę się ruszyć z domu, rano i wieczorem syropki domowej roboty... Nie pociesza mnie to, jest dopiero połowa września, a ja już zaczynam swoje zdrowotne fanaberie. 


Dziś wybrałam się na spacer z moimi psami. Całe szczęście, że niedaleko mnie jest świetne pole. Prawie bez obaw, gdyż zawsze każdy może się tu pojawić z psem lub czymś innym, zwierzaki biegają luzem. Oczywiście największy potwór ma na sobie kaganiec i jest bacznie obserwowany. Z przyjemnością zauważam zmiany zachodzące w przyrodzie. Rośliny pomału usychają, na żółtych kwiatach pojawia się "puszek" i już zaczynają pokazywać się kolorowe liście. Lubię tę porę roku, nie tylko dlatego, że mam jesienią urodziny ;). 


Koci bonus :) Oraz bonus z poprzedniego spaceru, gdy chmura przybrała kształt wierzgającego konia. Przypatrzcie się ;)
A co u was słychać?


Komentarze

Popularne posty