Cold day
Dziś post o niczym. Czasem są takie dni, że choćby się chciało to się nie może. Choć nie, stop, plan był. Ale przy -15 stopniach człowiek nie chce robić zdjęć stroju, a co więcej, nie chce ubierać się ładnie. Byle grubo i baaardzo ciepło. Jednak mi dziś nie wyszło. Dwie godziny spaceru poskutkowały bardzo bolącymi palcami od stóp (grzałam je w domu chyba 2 godziny, aby poczuć się normalnie), dłoni (ale od czego jest ciepłokrwisty chłopak? W sumie stopy też grzałam o jego klatę...), zmarzniętym nosem i udami.
Dzień był bardzo słoneczny, choć niewiele ciepła to dało. Widoki w lesie były bardzo piękne, uwielbiam widok przebijających się między drzewami promieni słonecznych. Psy pobiegały złączone smyczami po lodzie na jeziorze. Jest tak zimno, że nawet rzeka zamarzła! Tylko nie środek, jeszcze brakuje tak z kilku tygodni takich mrozów. Ale to dobrze, bo na lód wypełzają bobry i można spokojnie je poobserwować. Tak jak sarny, które mało się boją. Żałuję jednak, że mój obiektyw nie ma opcji bardzo dużego zbliżenia. Miałabym bardzo wyraźne zdjęcie łani. Łącznie byliśmy na spacerze ponad 2 godziny, a ciepło mi jest dopiero teraz. Ale cóż, coś za coś. Szkoda by było całymi dniami siedzieć w domu przy takiej pogodzie :)








Odmrażanie palców u stóp zawsze mnie boli, ale najlepiej rozgrzać się o lubego, zgodzę się z Tobą;D
OdpowiedzUsuńSześć Twoich zdjęć szczególnie mi się podoba, już nie będę tu meczyć i wyliczać które, ale są świetne;D
www.kwietniowaaa.blogspot.com