Choroba - mały urlop czy męka?

Nie pisałam już kawał czasu. Miałam napisać w ten weekend, ale coś mnie odwiedziło. Poznajcie moich gości: duszący kaszel i gorączka. Zaczęło się niewinnie. Pojechałam na spotkanie podróżników z przyjaciółmi, w tym z dorosłą osobą z rycerstwa. Opowiadał on o swojej podróży do Azji, co było bardzo interesujące. Jednak pewna osoba, zamiast chora siedzieć w domu postanowiła pojechać z nami. Szybko łapię zarazki, one mnie kochają!


Ranek, piątek. Duszący kaszel, próba powstrzymywania się od niego podczas spektaklu ("Kamienie na szaniec" jako przedstawienie w teatrze. Oj tam, że odbyło się to w MDK. Było warto. Aktorzy świetnie dobrani do swoich ról, fajna scenografia, duży plus za kontakt z widownią typu bieganie i próba sprzedaży zegarków oraz fragmenty nagrań. Coś cudownego, szkoda, że tak mało ludzi to docenia), marne podejścia do śpiewania i wizyta u lekarza....



W sobotę nie nadawałam się do życia. Wczoraj tak samo. Dziś? Lepiej, choć spędziłam ten dzień na oglądania ulubionego serialu animowanego (Avatar: legenda Aanga, kocham to). Nie chce mi się leżeć, choć nie mam siły przez antybiotyk. Apetytu też nie mam, więc może wreszcie schudnę, haha nie. Robi się nużąco. Mam tylko internet, łóżko, miziającą się kotkę i psy. Drugi kot ma mnie w nosie, chyba, że mam jeść. Wyglądam i czuję się jak stado nieszczęść. Czuję ogromną potrzebę wyżalenia się, a że połowa ludzi nie chce mnie słuchać... Uznałam, że krótkie co u mnie będzie dobrą formą... Nikt przecież nie musi tego czytać, a to mniej drażni niż ignorancja prosto w oczy.


Myślami jestem już lecie. Zdrowa, bez szkoły i najlepiej w ciepłych krajach, choć to jest niemożliwe. Pomarzyć zawsze można na spokojnie. W swoim domku przy kolejnym kubku herbaty. Mam nadzieję, że Wy trzymacie się dobrze. Ja wracam pod kołdrę do swoich chusteczek...

 
źródło weheartit

Komentarze

Popularne posty