Przepis na szczęście
Być szczęśliwym można nawet z niską samooceną, naprawdę. Wystarczy tego chcieć. Nie sztuką jest znoszenie towarzystwa, którego się nie lubi, rozbicie lustra w akcie rozpaczy lub walczenie o jak najniższy zasób prac domowych. Jeżeli zadajesz się z ludźmi, którzy Cię denerwują - zmień to! Powiedz im co czujesz lub całkowicie zmień towarzystwo! Drażni Cię stos zadań wyznaczonych przez mamę? Zacznij się z tego wywiązywać na czas. Ona nie poodkurza Ci pokoju i nie pozmywa za Ciebie naczyń, których akurat chcesz użyć do ugotowania budyniu... Nie lubisz siebie?
Pora nad tym popracować. Znajdź coś, co sprawia Ci przyjemność. Niech to będzie malowanie, śpiewanie pod prysznicem lub kolekcjonowanie znaczków. Cokolwiek. To Ty masz się czuć z tym dobrze! Jeżeli Twoje zajęcie nie będzie sprawiać Ci radości to zostaw je! Chyba, że to szkoła. Tu nie ma wyboru... Człowiek z pasją moim zdaniem jest szczęśliwszy. Ma co robić i przede wszystkim kocha to robić! Kto wie, może odnajdzie swój ukryty talent?
Warto też zrobić sobie listę. Co w sobie lubię? Poczucie humoru, choć tylko mnie ono bawi, uśmiech, oko do wychaczania ciepłych sweterków na zimę w lumpeksie... Czego w sobie nie lubię? Lenistwa? Wiem, że się nie chce, ale pora nad tym popracować. Niewyparzonego języka? Pora się zastanowić zanim się coś powie...
Podsumowując - zanim zrzucisz winę na świat warto zacząć od samego siebie.
Fotograf: Luiza Kramek
Model: Patrycja Dąbrowska
Jak zawsze na dodatek: to tylko moje zdanie ;)
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz, to dla mnie ogromna motywacja do dalszego działania! Zachęcam do zostawienia linka do swojego bloga - będzie mi łatwiej go znaleźć. :)
Komentarz = zgoda na przetwarzanie danych!